poniedziałek, 28 lipca 2014

Śmierć Perdikkasa

Wszystko znika
Rozwiewa się świat
Drzewo rozmywa się
Wśród toni rozgałęzień

Ja Perdikkas
Nie liczę już strat
Bitwy zlanej płaczem
Rzeki obfitej w węże

Pozostałem sam w namiocie
Którego ściany rozerwą
Zaraz mieczami siepacze

Pozostałem sam w tej armii
Upadłej straconą werwą
Sytych już nic nie nakarmi

To koniec bycia mężem
Kres którego zasięg
Wskaże stosu znak
Śmierć czas witać

Kloto ostatni wiedzie
Scieg do smetnych pasiek
Zapomnienia zjaw
Noc jest cicha


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz