czwartek, 26 marca 2015

Posąg Pani

Jesteś posągiem w hieratycznej pozie,
Granitową władzą, głębszą, niż morze.

Tobie się ptaki kłaniają śród niebios,
Przed Tobą klęka i zboże, i drzewo!

Twe lico nigdy nie znało grymasu,
Bo czerpiesz wodę ze źródeł Parnasu.

Fałdy twej sukni rozlewają spokój
Niebiański śród łąk: ciche, miłe oku,

Łagodne oddalą kosmicznych ścieżek,
Złocone, a lekkie jak orle pierze.

Spoglądasz w nieskończoność bez krzty lęku,
Wskazując mi pokład swego okrętu,

Co płynie stabilnie, pędzony wiosłem:
"Zawsze", wiedziony sterem: "Wiecznie", rosłe

Maszty ubierając w żagle: "Nadludzko".
I płyniesz nad Lagasz, nad Ur, nad Judzką

Ziemią falujesz, utrefiona, młoda
Bez-nadzieją na przemijanie; w godach

Nieustających uśmiechasz wołania
Proroków: mienisz się syta w oddaniach,

Liczysz dusz zaprzedania, wypłacasz grosz
Migotliwych olśnień, szczęścia łzawych ros.

Jesteś wszędzie, chociaż nigdzie Cię nie ma;
Krzyczysz w feeriach, a zostajesz niema.

Zastygła w doskonałości, cierpliwa
W nieskonaniu, nieczule litościwa...

Więc czemuż to porzucam Cię dla... żony?
Bo ciepły jest pot śmiertelny - choć słony.