poniedziałek, 22 sierpnia 2016

Przedwojnie















może jutro wybuchnie wojna
niemcy się boją bo armia putina już strojna
w atomy i zasięg ich rakiet
dosięga wszechgranic

może jutro zabije mnie wojna
i umierając zobaczę, jak nędza spokojna
warta była grzechu niczym pakiet
udziałów w korporacyjnej przystani

tutaj już wszystko się kończy
mój mózg dawno przestał być rączy
nie ma się dokąd schować
bo jestem nomadem z wyboru kochanej

ceruję resztki ostatniej opończy
by krew się miała w co sączyć
czy by się zabić lepsza jest głowa
czy może nadgarstki ostrzem zdrapane

cokolwiek się stanie
nie uda się przetrwać lecz pranie
jeszcze zawiesić trzeba na klamrach
i dzieciom dac jeść

cokolwiek się stanie
niedobre jest życiem dzieci karanie
niech łaska boska stubramna
da im to wszystko znieść

beze mnie i bez karmicielki
lecz też bez męki i bez udręki
będę żył może jedynie chwilę
lecz oby w nadziei że im przebaczy

demiurg co nienawidzi wszelki
ludzki miot bo chce mu blisko być zbyt wielki
on zaplanował każdą czasu milę
tak by każdemu starczyło rozpaczy

czy można obrócić się w nicość
będąc od narodzin pyłu akolitą
czy można utracić
niczego nie wypracowawszy

zawiodłem bo byłem hipokrytą
jutro zapłacę charonowi myto
z bezmyśli i podartych gaci
a dzieci niech żyją o mnie zapomniawszy







sobota, 20 sierpnia 2016

Oddalona

Jesteś dziś tak daleko,
Że bliższym mi zdaje się być Księżyc
Pełnią rozpromieniony ponad czarnymi sosnami.

To On wylewa teraz mleko,
Któreś mi winna wobec Ciemiężyc,
Co czyhają w podniecie, by serce me splamić.

On śródpowietrzny czyni przekop,
Poprzez czerń, co nadwyrężyć
Nad wszystko pragnie duszę, sięgając jej granic.

Jesteś dziś zbyt daleko;
Z oddali nie da się żyć
Pospołu, ale Ty masz to za nic.

Winslow Homer - "Moonlight"

poniedziałek, 27 czerwca 2016

Widoczek na Fejsa

Pomarańczowa kołdra zawisła
Tuż nad Stadionem Lecha:

Widok, jak w tych kolorowych pismach,
Na które nikt nie czeka.

Darmowe bezsłowie rozdawane
Nieumiejącym czytać

Wyrzyna w głowie różową ranę:
"Popatrz sobie - nie pytaj"...

Za chwilę mrok zamorzy ostatnie
Ślady myśli w bagnie snów;

Pomarańczowa kołdra pramatnię
Odkryje o brzasku... znów.


sobota, 23 kwietnia 2016

Laodike na tronie Apolla

Śniłem, że wstąpiwszy do Wyroczni
Apollona, co powalił Węża,
Zobaczyłem Ciebie, moja Pani,
Nie na krześle Pytii, śród oparów,
Lecz siedzącą Tam, na boskim tronie.

Wszyscy przyklękali w sali mrocznej
I nie było niewiasty, ni męża,
- w nich pielgrzymi, królowie, kapłani -
Co odmówiłby złożyć Ci darów.
Spytałem więc jednego, na stronie,

Czyniącego na klęczkach swe kroczki
Ku Tobie, dlaczego się wytęża,
W ascetycznym poście, niczym Mani,
Miast przyprawiać ucztę pysznym garum;
Czemuż, widząc Śmiertelną, tak płonie,

Gdy Ona siedzi, a Posąg w bocznej
Leży nawie. Wzruszenia splot zwężał
Mu gardło, gdy patrząc aż do granic
Zmąconym z ekstazy wzrokiem, lał ów
Potok opiewań Ciebie... w koronie!

Podobno wieszczka orędzie mocne
- Gdyś przechodząca rzuciła ciężar
Cienia swego na nią - miała zdradzić,
Żeś jest wcielenie ludzkie, co z lauru
Rodzeństwa Świętego całą wzionie

Pełnię: Artemis łowy doroczne
Wraz z Feba tchem, co Słońce zwycięża;
I będziesz Zbawieniem, bo uładzisz
Światłem tajemnice życia borów,
I zrodzisz jedność, w której utonie

Ziemia i Giganci, oderwani
Od ciemnej, pomierzwionej Macierzy,
Razem ze strzałami, które za nic
Miały ich oczy szalone! Parów
Obłędu przemienisz w Zgody błonie!

Tak powiedział. Ja zaś senne mroczki
Zdjąwszy z oczu, pozostaję w więzach
Mary: we dnie wciąż nad Słońce razisz,
Wciąż złączeń wszechsił przybrana tiarą,
Dla zbawienia mi jesteś na tronie!