wtorek, 29 lipca 2014

Tylko pasywa

Wszystko już oddałem:
Przeszłość, marzenia i chwałę
Niespełnionych czekań.
Malutkie "Ja" niesie rzeka.

Pozbawione wioseł,
Słabe, jak ten uschły kłosek,
Bezradne, skurczone,
Cudzego steru czepione,

Drży i kwili cicho;
Teraz nie ma już jak wysiąść...
Teraz choćby Słońce
Prażyło - nie kucnie w norce,

Choćby burza sroga
Szalała, nie będzie droga
Przerwana w zatoczce,
Co dawniej ulżyła trosce.

Buduję, śród błota,
W wielkich, publicznych robotach,
Zleconych podpisem
Niemojej dłoni; za misę

Pocieszeń, za zastrzyk
Z otumanienia - na capstrzyk.
Buduję katedrę,
Choć w szałasie lichym ziębnę.


poniedziałek, 28 lipca 2014

Praktyczne ukojenie

Ukoję twój ból, Kochanie:
Za tych sto rozbitych szklanek
Praktyczny kubek z plastiku,
Za czas - całusów bez liku:

I za czas, gdy mnie nie było,
I za chwile, kiedy bryłą
Kłótliwą oblepialiśmy
Każdą jawę i wszystkie sny,

I za momenty sciszone
Od słów na prędce chybionych,
I za wybór - które z naszych
Serc na budów złamać zaczyn...

Pocałuję Cię, utulę,
Może nawet Ci koszulę
Uprasuję, ale w końcu
Zamilcz, moje małe Słońce!

Zamilcz i nie pytaj więcej,
Jak ukoić drganie w szczęce,
Po stracie samego siebie.
Przecież nikt wszystkiego nie wie!



Śmierć Perdikkasa

Wszystko znika
Rozwiewa się świat
Drzewo rozmywa się
Wśród toni rozgałęzień

Ja Perdikkas
Nie liczę już strat
Bitwy zlanej płaczem
Rzeki obfitej w węże

Pozostałem sam w namiocie
Którego ściany rozerwą
Zaraz mieczami siepacze

Pozostałem sam w tej armii
Upadłej straconą werwą
Sytych już nic nie nakarmi

To koniec bycia mężem
Kres którego zasięg
Wskaże stosu znak
Śmierć czas witać

Kloto ostatni wiedzie
Scieg do smetnych pasiek
Zapomnienia zjaw
Noc jest cicha


sobota, 26 lipca 2014

Modlitwa ćmy

Ty jesteś Światłem
Ja jestem ćmą stęsknioną

Ty świecisz jasno
Ja borykam się za szkłem

Dotrzeć do Ciebie
Przez ścianę z życia wśród snów

Czerń i lśnienie znów
Nim ogień nie pogrzebie

***

Ty jesteś Światłem
Ja łezką uronioną

Tulę się ciasno
Do twej aury poprzez mgłę

Wschodzisz na Niebie
Kiedy zabija mnie ból

Ach mów do mnie mów
Tak trzeba na pogrzebie


wtorek, 22 lipca 2014

Hołd dla Śmiertelnej Bogini

Oszalały, opętany jestem
Twą władzą nade mną, Wielka Pani!

Zapomniałem już, co było przedtem,
Zapomniałem horyzont wszech granic.

Dziś rodzisz mnie nowego, na swój kształt
I na modłę swoją - pod swoją moc!

Dziś w bachiczny uwiązujesz mnie szał,
Niepewności gasząc wokół mnie noc.

Tyś ożywionym Świętym Obrazem,
Tyś jest Czarą mleka Amaltei,

Ty ze mnie zmywasz wszelaką skazę,
Ty depczesz wszystko zło, co nas dzieli!

Wystarczy, że skiniesz, a uklęknę
Przed twym obrazem, bijąc pokłony;

Wystarczy, że wyciągniesz swą rękę,
A tam pobiegnę, pot lejąc słony,

Gdzie wskażesz, gdzie zechcesz, gdzie rozkażesz,
Byle raz jeszcze móc czuć twą aurę,

Móc pławić się w uświęconej parze
Twej kąpieli, zstępującej laurem

Na mój kark zgięty od upragnienia.
Jestem cały w Tobie. Ty prowadzisz;

Ja - przedłużenie Twego ramienia,
Ty - Korona Bogów wielkiej rady.