śniło mi się
że jestem w starym domu
tym do którego wracam nikomu
nie mówiąc nawet sobie
i znów się bałem
że już inne duchy ogień
tam niecą w kuchni a ja czerń
tylko zbieram całą
lecz zwykle
choć na cieniu dawnej kanapyp
kłaść się mogę na moment by znaczyć
przeszłość zamilkłą
tym razem w oknie
nie było zielonych odblasków
wiecznego lata lecz krwawa brzasku
krasa co nigry nie moknie
tym razem duszność
pyłów kwietnego falami płomieni
wybuchu zębami lgnęła odmienić
widnokrąg krzycząć już dość
i niebo rozświetliły
pulsujące cyfry płacząc drgając
wijąc się bo szedł po nie pająk
pożerający pierwiastkujący dzielący siły
i spłynął sok
upadłych milionów pomiędzy
budynki gdy drżały w ostatki nędzy
by przeżyć choć jeszcze krok
lecz on je zatopił
i rozlewał się dalej z rumorem
w garncu z gruzów warząc nową porę
doby lęk ponad wszelki opis
uciekłem
i spotkałem kobietę co wyszła z choroby
z jej ust wydostała się postać bez mowy
siejąca piekłem
PORZUĆ MARZENIA
zabrzmiała niewysłowieniem
a przecież ją kochałem to brzemię
wszelkie wyłącza roszczenia
wróciłem do drzwi
domu którego już nie ma
w skłębionym tłumie poszarpańców z nieba
błagałem by zów móc się żywić
lecz nikt nie słuchał
łaknienie snu w bezennym śnieniu
będzie już nieskończoną wędrówką nie w dniu
i nie nocą w zwiedzionych odruchach
Znów przebudziłem się pełen przerażenia. Ból rozerwał powieki uśpione w miriadzie gnostyckich światów i generacji. Raz jeszcze zapragnąłem biec i schować się przed gorgonowym wzrokiem Archontów, spoglądających, jak cerber naziemny - z Góry Annoiki. Dusza moja na imię ma Apollodora, bo Pan Światłości mi ją podarował. Niech te wiersze - opowieści o Bogach zrodzonych ze smutku, będą ostatnim tchnieniem dla Niego wdzięczności...
poniedziałek, 26 maja 2014
Wyrocznia Utraty
Etykiety:
apokalipsa,
biada,
dom,
histeria,
otchłań,
sen,
strach,
tajemnica,
ucieczka,
wróżba,
wspomnienie,
wyrocznia,
zniszczenie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz