Podwodna Bogini
Przygląda się rybom
Wieczyście zdziwiona
Kamienna Bogini
Ułożona krzywo
Pręży w muł ramiona
Upadła Władczyni
Wolą już bezsilną
Czas pragnie pokonać
Zapomniana Pani
Niepowolna pływom
W dumie własnej kona
Nie ma już przystani
U której dym siwo
Jej wznosił lud z kolan
Nie można uczynić
Nic by z głazu żywą
Pieśń dobyć w milionach
Pozostaje winić
Czas zaglądać rybom
W oczy więdnąć w toniach
Znów przebudziłem się pełen przerażenia. Ból rozerwał powieki uśpione w miriadzie gnostyckich światów i generacji. Raz jeszcze zapragnąłem biec i schować się przed gorgonowym wzrokiem Archontów, spoglądających, jak cerber naziemny - z Góry Annoiki. Dusza moja na imię ma Apollodora, bo Pan Światłości mi ją podarował. Niech te wiersze - opowieści o Bogach zrodzonych ze smutku, będą ostatnim tchnieniem dla Niego wdzięczności...
piątek, 21 marca 2014
Podwodna Bogini
Etykiety:
bezsilność,
bogowie,
kamień,
leżący,
ołtarz,
pogaństwo,
przemijanie,
przetrwanie,
przodkowie,
religia,
smutek,
upadek pogan,
wspomnienie,
zapomnienie,
złamanie
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz