środa, 21 sierpnia 2013

Nocny ból

Dokąd moje sny umykają tak nagle?  
Rozpraszają swe mgły w pośpiechu przed Diabłem?
Bezruch się kurczy uśpienia, złem spłoszony
Jakimś, niby tknięty laską dziwożony.

Chcę jeszcze leżeć na dnie parowu ciszy,
Ale rozedrgane miriady przybyszy
Z kraju ognia, z ziemi Talionu, wbijają
Już na pal moje oczy i dziko łkając,

Od zanoszenia się śmiechem, w tan bachiczny
Wrzucają zdarte ze mnie odzewy. Ryczy
Trąba Jerychońska, co ustanowiona
Nagłym puczem, władzę zagarnia w ramionach.

To już nie moje członki! Twierdza stubramna -
- Hekatompylos - zamyka krew w psich skamlań
Spirali: na zewnątrz umiera Sidetes,
Zaszlachtowany, zaś w środku rzezi rwetes

Śród stosów, płonących zdrady owocami!
Konne zagony brodaczy o oczach z dzid,
Wściekle wirują, goniąc słodkich wykrwawień
Zapachy: na żer, na ołtarz i na kamień!

Odciętą głowę już wznoszą, już! Już! Koszą
Z niej skalp! Już! Już! Już! Wolność świszczącym ciosom!
Histeria! Hierofania! Krzyki mieszają
Się ofiar i katów, Kronosa wskrzeszając!

..................................................................

I tylko strzępy warg, własnymi zszarpane
Zębami, niemo, bo zalewane szlamem
Brunatnych skrzepów, szepczą, nim zdążą zsinieć:
To... to wszystko minie, minie... kiedyś minie...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz