Po długiej podróży przez spoglądające
Smutkiem błagalnym sioła i miasta,
Przez dzielnice wzrastające spustoszeniem,
Przez drogi opuchnięte w porzuceniu,
Stanęliśmy, gdzie żylasta
Góra wypluwa wody, śląc je,
Jako fosę szeroką Reduty nad Śnieżnym
Jeziorem; w miejscowej mowie:
Arke op den Firnal Snotta, albo Arke Kuoros.
Ostatnia to granica, bo żaden już Poros
Za nią nie włada i żaden bard nie opowie,
Jak bardzo epos jej należny.
Kiedy przyjdą Welbowie dziko ryczący,
Brać będą w jasyr, zabijać i gwałcić
Bez pardonu cienia, kiedy wojna
Pożogą rozjaśni niebo i strojna
Na nim w harpuny Eris w głąb Ci
Serca butwienne zacznie jady sączyć,
Wtedy ku nam uciekaj - do Arke!
Otwórz drzwi utajnione, z dawna zakryte
Szczelną poduchą snu, wymacaj klamkę
Srebrzystą, stań na klifie nad zamkiem,
A duch przypomni Ci język mitem
Osnuty, byś wypowiedział na barkę
Wsiadania zaklęcie. I będziesz w domu.
Hildaarh - czarowna Bogini obejmie
Cię czule, sprowadzi w komnaty,
Gdzie heroina Hellanitia wszelkie straty
Radą dobrą pokryje. Nie bój się, że odejdziesz
Z pochmurnej jawy... tylko nie mów nikomu...
Nie mów, że tu czekamy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz