Pismo automatyczne.
Rozsypane wątki, niezebrane chwile...
Wszystko zmęczone, bez lirycznej
Gali... jak... byle...
Zamiast wielkich,
Szare.
Zamiast pięknych,
Stare
Cichce - ciemności ołtarz za bramą
Wiecznego nieotwarcia.
Pod nią dusze wszystkie skamlą,
Błagając o odarcie
Z resztek czucia;
Pod nią proch z rozpadłych kości
U tronu Ereszkigal,
Która spaliła jaźń.
Tak wygląda zmęczenie...
I natręctwo, i ... już dnieje; trzeba zamykać.
[chowają się zmroki, uciekają uroki, po kątach gdzieś przepadają strzygi, aby ustąpić miejsca deszczowemu porankowi i pocałunkom śmierci... w biurze]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz