Z marmuru; w pół rozrąbali usta złote,
Jakby chcieli powiedzieć: "Już wiecznie zamilcz!
Wiecznie już w strzępach leż pod kościoła płotem!"
A wszak podobno bać się nie było czego:
Posągi nie mówią, rzeźby nie ożyją,
Nie zagrożą rybackim sieciom i brzegom
Wód, u których dusze złowione się myją.
I tak piętnaście przepłynęło centurii.
Śmiertelny potomek Zmartwychwstaniu wiernych,
Przekopując śmieci u drzwi dawnej kurii,
Wyciągnął z pietyzmem mój ochłap mizerny.
Dziś mieszkam na powrót w świątyni, w przepychu
Kolumnad, śród tłumów milczących nabożnie
W zachwytach. Choć nigdy nie żyłam, dyptychu
Anastasis i moje sięgnęło imię...
Tumblr inspired |