Niepokrzepione
Wychudłe cienie
Wędrują wśród zapadlisk bezdrzewia
Nieukojonymi tęsknotami
Szybują bezsilnie
Wokół wielkich wrót
Co stworzone tylko
By się zamykać
Pukają do nieotwierań
Wciąż na nowo słabnąc
Wciąż na nowo zachłyśnięte
Rozpaczą odkryć
Duszących pamięć o kształcie nadziei
Zdzierają bezgłosy miejsc po tchawicach
Aż do krwi z dawna zakrzepłej
Aż po ból dawno zamarły
Czasem się przedrze wołanie
Jasną smugą o pełni
Czasem na chwilę przybiorą szatę
Północnej godziny
Lecz
To tylko odbicie
Wołania zostaną bezgłośne
Tu i tam
Wszystko się dzieje na oślep
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz