czwartek, 21 sierpnia 2014

Królewskie małżeństwo

Odrąbano mi dłonie, przypiekając kikuty
Z wielką uwagą, by nie wykrwawić ran rozprutych.

Wytrzebiono mnie: tak z penisa, jako i z jąder;
Wszak ranę zszyto - z otworem na mocz - bardzo mądrze.

Odjęto mi język i wybito wszystkie zęby;
Bez nosa i uszu i tak urok zblakłby z gęby.

Ważne, że nad wszystkim wprawny czuwał ciągle lekarz,
A służki Pani okłady dawały mi z mleka.

Przez to wciąż dycham, biegnąc za żelaznym powrozem,
Co łączy kaleką nagość z królewskim powozem.

Pani jest dobra, Pani - łagodna; pozwala jeść,
Cokolwiek upuści ze stołu rozluźniona pięść.

Zaś ja się cieszę, jak zwierzę starannie szkolone:
W końcu nie każdy Królową może mieć za... żonę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz